Jeszcze nie tak dawno temu w modzie było całkowite matowienie twarzy. Wręcz obsesyjnie sprawdzałyśmy w lustrze, czy na naszej cerze nie pojawił się niepożądany błysk, który natychmiast trzeba by było usunąć za pomocą pudru. Potem przyszła pora na rozświetlanie i okazało się, że jednak odrobina zdrowego blasku osiągnięta za pomocą kosmetyków nie tylko nie szkodzi, ale wręcz dodaje uroku. Od niedawna idziemy jednak jeszcze dalej. Za sprawą popularności koreańskich metod pielęgnacji nastała u nas moda na tzw. glass skin.
Szklana skóra, czyli jaka?
Glass skin, z angielskiego szklana skóra, ma rzeczywiście przypominać szło – delikatnie odbijać światło, być błyszcząca i, uwaga, całkowicie gładka. Oznacza to, że nie powinna mieć wyprysków, zaskórników, rozszerzonych porów, blizn ani żadnych innych niedoskonałości. Jak łatwo się domyślić, takiego efektu nie da się w pełni osiągnąć za pomocą kosmetyków do makijażu. Dlatego w trendzie na glass skin nie chodzi wcale o kunsztowny make-up. Ten efekt osiąga się, ściśle przestrzegając ustalonych zasad pielęgnacji skóry. Często taki proces trwa wiele miesięcy i bywa bardzo męczący, jednak rezultaty są naprawdę olśniewające.
Krok pierwszy – staranny demakijaż
Pierwszym krokiem by osiągnąć efekt szklanej skóry, jest zadbanie o odpowiedni demakijaż. Powinien być on kilkuetapowy – by mieć pewność, że wszystkie resztki make-upu i zabrudzenia zostały usunięte i nie będą blokować porów. Najlepiej rozpocząć proces od starcia kosmetyków chusteczką do demakijażu. Później jednak należy dodatkowo umyć twarz żelem lub emulsją, która dogłębnie oczyści twarz. Dopiero wtedy należy zakończyć demakijaż, używając łagodnego, pozbawionego alkoholu toniku.
Krok drugi – nawilżanie
Nie ma glass skin bez nawilżania – tylko skóra, odpowiednio nawodniona i zaopatrzona we wszystkie niezbędne jej składniki odżywcze może być w pełni zdrowa. Koreanki jednak mają swoją metodę na osiągnięcie tego efektu. Stawiają nie na jeden krem stosowany w dużych ilościach, ale na cieniutkie warstwy różnych kosmetyków. Warto więc zaopatrzyć się w silnie nawilżające serum lub esencję oraz produkty na niedoskonałości, z którymi się mierzymy (np. cienie pod oczami, wypryski, pękające naczynka), i używać ich na problemowych obszarach skóry. Dopiero po ich wchłonięciu się nakładamy zwykły krem, który jest jedynie zwieńczeniem codziennego nawilżania, nie zaś jego jedynym elementem.
Przy pielęgnacji należy też wziąć pod uwagę, że starzenie i wysuszanie się skóry powodują również promienie UV. Dlatego wybierając krem na dzień, należy postawić na taki, który ma filtr co najmniej SPF 30, albo stosować filtr jako dodatkowy kosmetyk jeszcze zanim nałożymy krem.
Krok trzeci – złuszczanie i maseczki
To jednak oczywiście nie wszystko. By efekt był naprawdę dobry, konieczne jest również złuszczanie skóry za pomocą odpowiednio dobranego peelingu 2-3 razy w tygodniu. Tylko regularne usuwanie martwego naskórka gwarantuje, że skóra odpowiednio wchłania składniki odżywcze, a pory się nie zapychają. Po zrobieniu peelingu, również 2-3 razy w tygodniu, należy nałożyć na twarz maskę. Najlepiej sprawdzają się tutaj maski w płachcie, które skonstruowane są w taki sposób, by dostarczyć skórze maksymalną ilość cennych substancji. Takie maski nie powinny być za każdym razem takie same – warto różnicować kosmetyki i stosować wymiennie te odświeżające i oczyszczające oraz nawilżające i regenerujące.
Krok czwarty – odpowiednie odżywianie
Nawet przy największej konsekwencji w pielęgnacji nie ma szans na osiągnięcie efektu wow bez odpowiedniego odżywiania i nawadniania organizmu. Ważne jest, by jeść z głową – unikając fast foodów i innej tłustej wysokoprzetworzonej żywności oraz słodyczy. Warto za to stawiać na urozmaicone, bogate w owoce i warzywa posiłki, a przede wszystkim wypijać odpowiednią ilość wody – co najmniej 2 litry dziennie. Osoby, które nie pamiętają, by regularnie nawadniać organizm, mogą w tym celu korzystać nawet ze specjalnych aplikacji na telefon, które przypominają o konieczności wypicia kolejnej szklanki wody.
0 komentarzy