Co kryje się pod tajemniczą nazwą Kobido? Przeczytaj nasz wpis i odkryj tę zagadkę.
Na czym polega?
Nieinwazyjny lifting twarzy, najstarszy masaż świata i doskonała alternatywa dla zabiegów medycyny estetycznej. Właśnie w taki sposób najczęściej opisywany jest Kobido – japoński masaż twarzy. Jest to złożony i intensywny rytuał. Składa się z etapów, takich jak demakijaż, masaż relaksujący, drenaż limfatyczny, lifting i akupresura. Każdemu towarzyszą wspaniałe aromaty kosmetyków naturalnych, dobieranych do potrzeb klienta.
Cała sesja trwa około 70 minut. Efekty zauważalne są już po pierwszym zabiegu, jednak dla ich utrzymania i pogłębienia warto powtarzać go regularnie (np. raz w tygodniu). Aby odczuć pełną satysfakcję z masażu na twarz, polecamy wybrać sprawdzony, profesjonalny gabinet urody. Wizyty w takim miejscu najlepiej zaplanować w porze popołudniowej lub wieczornej, tak aby móc cieszyć się wolnym czasem i skutecznie się odprężyć.
Co zyskasz dzięki masażowi Kobido? Systematycznie wykonywany ogranicza napięcia, redukuje zmarszczki i przyspiesza regenerację. Spowalnia procesy starzenia się skóry, dodaje jej naturalnego blasku i wygładza. Sprawia więc, że twarz wygląda na młodszą, pełną energii oraz zdrowszą. Pozwala także na złagodzenie objawów stresu, wyciszenie, relaks oraz odzyskanie wewnętrznej lekkości.
Wskazania i przeciwwskazania
Kto powinien zainteresować się masażem Kobido? Jest idealnym wyborem dla osób, które:
- chcą zadbać o urodę bez ingerencji chirurgicznej
- szukają zabiegów łączących działanie anti-aging i odprężające
Jakie są przeciwskazania do tego zabiegu? Na liście znajdują się m.in.
- stany zapalne organizmu i skóry
- stany ropne okołozębowe
- nadciśnienie tętnicze
- aktywny trądzik
- rany, uszkodzenia skóry, otarcia
Spis przeciwwskazań znajdziesz na stronie internetowej gabinetu urody lub bezpośrednio w obiekcie. Jeśli masz wątpliwości, przed wizytą koniecznie skontaktuj się z personelem. W ostatnim czasie korzystałaś z zabiegów medycyny estetycznej lub chorowałaś? Poinformuj o tym pracowników.
0 komentarzy